Strona główna | Mapa serwisu | English version
O grach > Halo 3

Halo 3

 

Halo to gra fenomen. Uwielbiana przez miliony konsolowych graczy i traktowana dosyć chłodno przez rzesze użytkowników PC. W sumie, nie ma się czemu dziwić. Polityka Microsoftu i Bungie mogła poczciwych posiadaczy blaszaka doprowadzić do szewskiej pasji. To chyba najważniejszy powód, dla którego kultowa i - nie ukrywajmy – jedna z najbardziej kasowych seria przygód Masterchiefa na poczciwych piecykach nie zyskała sobie nawet procenta konsolowej popularności.

Trzecia odsłona Halo wydana w tym roku była oczekiwana niczym Święty Grall. Miała sprawić to samo co ponad rok temu dla konsoli Microsoftu uczynił świetny Gears of War. Halo 3 miał być mega systemsellerem. Tajną bronią wymierzoną w konkurencyjne konsole. To dla Masterchiefa i Cortany tabuny rozhisteryzowanych posiadaczy Xboxa 360 miały szturmować sklepy. Trzeba uczciwie przyznać, że gra spełniła swoje zadanie. Poparta doskonałymi działaniami marketingowymi oraz pomysłową kampanią reklamową wdrapała się na szczyty rankingów sprzedaży. Ale... czy jest tego warta?

Na Halo 3 należy patrzeć z dwu perspektyw. Pierwsza to kampania singleplayer. Oto mamy rok 2552, rodzaj ludzki nadal toczy krwawą międzyplanetarną wojnę z konglomeratem ras obcych skupionych we frakcji zwanej Przymierze. Kosmici uważają Ziemian za paskudnych bluźnierców, niegodnych i w ogóle parszywców z piekła rodem. Ludzie zasługują tylko na holokaust. Ot, tacy galaktyczni fanatycy, którzy w imię religii dopuszczają się najgorszych zbrodni. Kluczem do zwycięstwa kosmitów są pradawne instalacje militarne znane jako pierścienie Halo. Ich aktywacja doprowadzić ma do supremacji Przymierza i poprowadzenia jego zwolenników ku świetlanej przyszłości. A klucz do owej aktywacji pierścieni został pogrzebany na naszej rodzimej planecie. Dokładnie mówiąc - na Czarnym Lądzie.
To jest stopka